Trzebnica: Roman Węglarski jedzie po rekord

Pierwsza wyprawa odbyła w 2010 roku i trwała 20 dni. Rok później Marek Zadworny dojechał do celu samotnie po przejechaniu 3777 km w 17dni. - Pierwszemu maratonowi towarzyszyły ogromne upały. Było tak gorąco, że trzeba było spać... pod mokrymi ręcznikami. Jeszcze gorzej było jednak rok później, gdy 13 na 17 dni padał deszcz. Wtedy sobie powiedziałem, że już nigdy więcej – mówi Marek Zadworny.

Zawodnik Gryflanda Gryfice nie wytrwał długo w postanowieniu. - Co prawda okazało się, że nie może jechać kolega, z którym planowałem wyprawę, ale znaleźli się inni chętni, m.in. Roman Węglarski z Trzebnicy, z którym znam się z innych imprez rowerowych – dodaje organizator wyjazdu.

Dla zawodnika trzebnickich Szerszeni udział w maratonie to nie lada wyzwanie. - W ten sposób spełnia się moje wielkie marzenie. Czuję się mocny, zarówno fizycznie jak i psychicznie. Jedyne czego się obawiam to kontuzja. Na trasie zawsze może zdarzyć się coś nieprzewidzianego, co może zakończyć mój udział w maratonie – mówi Roman Węglarski.

Udział w maratonie dookoła Polski trzebnickiego kolarza jest możliwy dzięki pomocy sponsorów. - Do takiej wyprawy potrzebny jest sprzęt z najwyższej półki. Sam rower to koszt 5 tysięcy złotych, a strój to kolejny tysiąc. Dlatego dziękuję za wsparcie burmistrzowi gminy Trzebnica, Henrykowi Haruckiemu z firmy Harfa Harryson, firmie Penco i Anotis z Trzebnicy – mówi Roman Węglarski.

Kolarze ruszą 5 lipca, o godz. 5 rano z Gryfic. To i tak godzinę później, niż podczas trasy – wtedy na rower będą wsiadać już o 4. Będą jechać bez dnia odpoczynku.