Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Hydrozagadka pod Obornikami Śląskimi

(MAG)
Policjant, radny i pracownik Zakładu Gospodarki Komunalnej chodzą od domu do domu i sprawdzają rury. Szukają przyczyn zanieczyszczenia wody. – Mamy podejrzenie, że ktoś wpompowuje swoją wodę w naszą sieć – ...

Policjant, radny i pracownik Zakładu Gospodarki Komunalnej chodzą od domu do domu i sprawdzają rury. Szukają przyczyn zanieczyszczenia wody. – Mamy podejrzenie, że ktoś wpompowuje swoją wodę w naszą sieć – przekonuje Arkadiusz Poprawa, prezes ZGK.
Poprzednie kontrole i komisje niczego nie wykazały i nie znalazły winnych zanieczyszczenia wody w ośmiu podobornickich wsiach. I choć rury okazały się szczelne, to sześć tysięcy ludzi nadal musi kupować ją w sklepach.
– Coś takiego dzieje się w sieci, że nie da się tego logicznie wytłumaczyć – twierdzi Poprawa, który właśnie złożył doniesienie do prokuratury. Tam gdzie ZGK nie mogło, śledczy muszą znaleźć przyczynę. A także ustalić, czy zła woda to wynik zaniedbania gminnej władzy.
To ją właśnie podejrzewa Joanna Olbert, sołtys Pęgowa, która też złożyła doniesienie do prokuratury. Jerzy Szymczak, prokurator rejonowy w Oleśnicy: – Dochodzenie trwa. Wyniki poznamy za kilka miesięcy.

Im cieplej, tym gorzej
Agnieszka Kubaińska, kierownik działu Higieny Komunalnej Wojewódzkiej Stacji Sanitarno-Epidemiologicznej we Wrocławiu jest przekonana, że woda w sieci jest wtórnie zanieczyszczana i przyczyną tego jest najprawdopodobniej przeciek ścieków do sieci wodociągowej.
– Nawet jak rurami popłynie źródlana woda, w kranach będzie ona zanieczyszczona. Do czasu, aż ZGK nie znajdzie przyczyny – tłumaczy Kubaińska.
Sanepid ciągle kontroluje sytuację. I nawet na beczkowozach dowożących do wsi wodę kazał wywiesić kartkę, że należy ją przegotować.
– Temperatura otoczenia podskoczyła, a im cieplej, tym warunki bardziej sprzyjają rozwojowi bakterii – tłumaczy Kubaińska. – Lepiej dmuchać na zimne.
Ale nie wszyscy wierzą w działania wrocławskiego sanepidu. Sołtys Olbert zleciła badania wody w Poznaniu. Wyniki były złe. Zresztą już po tym, jak stacja sanitarno-epidemiologiczna ze stolicy Dolnego Śląska ogłosiła stan podwyższonej gotowości i ponownie nakazała dowozić wodę beczkowozami.

Groźne szamba
Od lutego z powodu zanieczyszczeń nikt nie zachorował. Takiego przypadku nie odnotowały przychodnie w gminie Oborniki Śląskie. Ale zagrożenie epidemiologiczne jest. Tym bardziej że tak naprawdę nikt nie kontroluje wywozu szamb.
– Całego wywozu nieczystości kontrolować nie możemy – tłumaczy Poprawa. – Jest wolny rynek i istnieje wiele firm, które się zajmują opróżnianiem szamb. Na 23 wsie w gminie Oborniki Śląskie kanalizację ma tylko Golędzinów i część Wilczyna.

Zaczęło się w lutym
7 lutego w Urazie, Rakowie, Nizinach, Kotowicach, Zajączkowie, Pęgowie, Paniowicach i Lubnowie sanepid znalazł zbyt duże stężenie manganu, amoniaku i azotynów w wodzie. Potem paciorkowce. 16 lutego ogłoszono, że woda jest niezdatna do picia. 27 kwietnia woda została warunkowo dopuszczona do spożycia, ale już 10 maja ponownie
ogłoszono zakaz.

Co z burmistrzem?
W kwietniu do wojewody wpłynął wniosek o odwołanie Pawła Misiorka z funkcji burmistrza Obornik Śląskich. Podpisała go Joanna Olbert, sołtys wsi Pęgów oraz Tomasz Kałdoński, przewodniczącego tamtejszej rady sołeckiej. Zarzucają burmistrzowi, że brakiem działania wprowadza zagrożenie
dla zdrowia i życia ludzi. Wojewoda decyzji jeszcze nie podjął, ale określił termin. Sprawa przyszłości burmistrza wyjaśni się do 13 czerwca.

od 12 lat
Wideo

echodnia.eu Świętokrzyskie tulipany

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na trzebnica.naszemiasto.pl Nasze Miasto